Świstoklik

Kayakudo

A Misia spi sobie w swoim dormitorium, zmeczona wywoadmi innych dziewczyn Razz

Amek xD

- Idziemy same!!! ANN!!! - Amy złapała za nogę swoją przyjaciółkę i zaczęła ciągnąć w stronę wieży gryfonów. Zatrzymała się dopiero przez Portretem Grubej Damy.
- Łosz! Otwieraj grubasie! - Amek wydarła się na kobietę z portretu, lecz ten ani rusz.
- OTWIERAJ!!! - Znów. Kobieta nic.
- Ooo... Neville... Co ty tu robisz? - Ślizgonka odwróciła się na pięcie i kucnęła obok chłopaka.

Giselle

Pozwolicie że się dołączę xD
-Wywalili mnie z dormitorium. Harry musi mieć więcej miejsca dla siebie - wychlipał chłopak

Amek xD

- Łosz!!! To ja się z nim policzę! Tylko podaj mi, słonko ty moje, hasełko. - Tu Amek zaprezentowała swój uśmiech numer pięć, czyli bez pokazywania zębów.
- Ale... Ale... Ale tak nie można. Ty jesteś z innego domu i w ogóle... - chłopak powoli podniósł się z ziemi.
- To dalej chcesz być dyskryminowany przez tego durnia Potter'a? - Amy wstała i chciała już wracać z Ann do siebie.

Giselle

-NJE! Ja sobie z nim poradzę! - krzyknął Neville niczym sześciolatek i zwiałz pola widzenia

Amek xD

Amy pobiegła za Nevillem i złapała go za sraj szaty.
- Albo dasz mi to hasło ablo będziesz wisiał tu na tym żyrandolu! - wskazała palcem na coś, co wisiało nad nimi.

Giselle

-ŁAAAA!! - Neville zaczął płakać teraz, zupełnie jak trzylatek xD Swoim wyciem ściągnął w tamtą stronę McGonagall.
-Co tu się dzieje? Candler, zostaw Longbotoma (nie jestem pewna jak to się pisze, jak cos to poprawcie mnie) - rozgazała profesorka

Amek xD

- Ależ ja mu nic nie robię pani psor! Tylko chciałam chłopakowi pomóc, jak ten idiota Potter znęca się nad nim! Do widzenia. - Dziewczyn poszła w stronę swojego dormitorium. Zgubiła gdzieś Ann.

Giselle

Amy szła przed siebie w naprawde nie najlepszym humorze. Nagle wpadła na nią jakaś dziewczyna. Po szacie poznałą że jest krukonką.
-Auu! Uważaj jak łazisz! - warknęła krukonka rozcierając sobie łokieć

Amek xD

Amy popatrzyła z góry na dziewczynę, pociągnęła ją z bara i poszła przed siebie.

Giselle

Krukonka, patrząc wściekle za siebię, pozbierałą swoje książki i wrzuciła je do torby. Podniosłą się szybko i poszła w przeciwną stronę.

Amek xD

Ślizgonka jeszcze raz odwróciła się za siebie, po czym zaczęła biec do lochów. Miała nadzieję spotkać tam swoją przyjaciółkę Ann. Już w myślach układała plan na krukonkę.

Giselle

-Giselle! - na krukonkę wpadła jej koleżanka z dormitorium - Wiesz że cię Jake szukał?
-Co znowu chciał? - jękneła Giselle, opadając na fotel

Kayakudo

A tymczasem w dormitorium Mike obudzila, szczypiaca ja w twarz, sowa.

-Aaaaa!! Co to ma byc!!? Jak smialas mnie obudzic, nazedzie szatana!! - Mika wyciagnela swoj slynny paralizator (nie wiem jak, ale dziaslal w hogwarcie:P) i porazila wsciakla sowe ktora zdechla na miejscu rzucajac list, ktory zlapala zrecznie dziewczyna
-Kurcze, to do Amy!!- odwrocila sie w strona sowy
-Glupie zwierze!! Amy mieszka p[ietro wyzej!! Trza jwej treraz to zaniesc!!- Kopnela zdechlego ptaka i wyleciala z dormitorium

Amek xD

Amanda wpadła jak burza do Pokoju Wspólnego Ślizgonów.
- Ann! Do jasnej cholery, gdzie ty się... Ann gdzie jesteś? - zaczęła się wydzierać.
Po chwili dziewczyna posnatowiła pójść do dormitorium i sprawdzić, czy tam nie ukryła się jej przyjaciółka. W połowie drogi wpadła na jakąś dziewczynę.