Forum Świstoklik Strona Główna Świstoklik
Jestesmy na nowym serwerze - www.swistoklik.ovh.org
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Złota Perełka

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Świstoklik Strona Główna -> Fan Art
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Dementora
Nowicjusz
Nowicjusz



Dołączył: 08 Paź 2005
Posty: 37
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z Liberty

PostWysłany: Wto 21:39, 18 Paź 2005    Temat postu: Złota Perełka

Postanowiłam to tu wkleć. Troche końcówka nie wyszła, ale co tam...
No to jedziemy z tym koksem...


Na niebie nie świeciły gwiazdy, tak samo jak księżyc, którego przysłoniły ciemne chmury...
Na przedmieściach miasta rzadko można spotkać jakiś inny odgłos, niż szczekające psy i ryk samochodów. Hałas tu nie jest znany...
Ciszę tej mrocznej nocy przerwały obcasy, które, stukając obwieszczały wieść, że ktoś nadchodzi.
Nagle odgłosy ustały, a pomarańczowe iskry rozświetliły uliczkę Silvera i zatrzymując się w powietrzu, oświetliły tą nieznajomą osobę...
Z pewnością była to kobieta, ponieważ jej obcisły brązowy płaszcz, opadający aż do samej ziemi, podkreślał jej kobiece kształty, a kaptur osuwał ciemnością twarz nieznajomej.
Tylko jej piwne oczy, świeciły w mroku jak u kota.
- Pokaż się, Kostos – miała nieco chrapowaty głos, w którym można było znaleźć nutkę niecierpliwości, oraz złośliwości.
- Po co? Przecież i tak mnie widzisz –odezwał się nieznajomy nam dotąd głos. Pochodził tak jakby...z nikąd...
- Nie lubię wykorzystywać mocy w środowisku mugoli...
- A przed chwilą co zrobiłaś? Użycie malutkich kuleczek energii do rozświetlania sobie nocy, to też korzystanie ze zdolności. Naprawdę ja Cię nie rozumiem... Zamiast używania twoich „funkcji” wrodzonych, jakich nie ma nikt, to ty używasz „popularnych” zwyczajów – miał grecki akcent, jak bardzo inny od typowego angielskiego, jakim posługiwała owa dziewczyna.
- Pokażesz się i powiesz mi po co miałam tu przyjść, zamiast porozmawiać w kwaterze? – nieznajoma lekko podniosła to głosu i nadała mu formę zirytowaną.
- Okej, Okej – coś pstryknęło i na zepsutej lampie, czekającej na naprawienie pojawił się około 25 letni „chłopak”.
Był cały w zielonym futerku, a soczysto zielone oczy świeciły blaskiem tak samo jak u nieznajomej.
- Mam dla ciebie misję, moja droga alfistko – jego głos trochę przycichł.
Zwinnie zeskoczył z lampy, lądując na wszystkich kończynach, po czym stanął na nogach, przygarbił się lekko nadając postawę gotową do ataku. Teraz było widoczne jak bardzo jest wysoki (ok. 190 cm), oraz to, że stopy i palce ma o wiele większe niż normalni śmiertelnicy.
- Ale najpierw zadam ci pytanie Złota Perełko Alfy: Czy mi ufasz? – podszedł do niej cicho, zwinnymi ruchami i ściągnął z jej głowy kaptur.
Miała czarne jak ta noc, połyskujące włosy sięgające jej do łopatek, lekko aż granatowe. Mały zadarty nosek poddawał nas iluzji (a może to prawda?), że dziewczyna ma coś z rodziny kotów. Duże wargi odznaczały się jasną czerwienią.
Pomyśleć by można, że dziewczyna ma coś z willi, gdyby jej uroda nie była tak odległa od wyglądu willi. Ta dziewczyna miała w sobie to „coś” co do niej przyciągało. I nie chodzi tylko o urodę.
- Czy mam komuś, kto odkąd żyje uczył mnie jak posługiwać się mieczem i kiedy tylko mógł mówił mi, abym nikomu nie ufała? – rzekła i uśmiechnęła się w drwiący sposób...
Zęby miała „zwykłe” jak na nią. Nie czerwone, nie zielone tylko bielusieńkie.
Lecz i zęby nie mogły być całkowicie normalne. Miała je tak jak u wampira. Chociaż nie dolne a górne...
- Brawo... A więc stawiłaś się Joann (czyt. Dżoan). Dlaczego masz ludzką forme?
- Lubię ludzi, a nie lubię gdy się odznaczam wyglądem. Jaką masz dla mnie misję? Dlaczego musiałam przyjść aż tutaj?
- Wyczuwasz coś?
- Nie.
- To dobrze. Teraz mogę ci powiedzieć. Nie mogliśmy porozmawiać w Kwaterze Alfy Wielko Brytyjskiej, bo tam nie odstępują cię na krok. Każdy by Cię zobaczył jak wychodzisz z mojego gabinetu... – przerwał, aby pomyśleć, jak ubrać w słowa to co miał za chwilę powiedzieć - ...Od dziś umierasz dla „naszego” społeczeństwa, rozumiesz?
- Na ile? – brwi Joann podniosły się wysoko w górę.
- Na około dwa lata – wyjaśnił cicho, jakby się jej bał.
- DWA LATA! BOŻĘ, CO JA BĘDĘ ROBIĆ PRZEZ DWA LATA?!
- Będziesz pracować w Hogwarcie.
- Na miłość Boską, mam uczyć w wieku 17 lat?! Zamiast zabić Największego Bydlaka, będę uczyć jakiś tam bachorów?! W głowie mi się nie mieści! JA?! Co zostałam najlepszą alfistką na świecie! Żółć Ci na mózg padła, na merlina! Już dawno to podejrzewałam, po tych twoich treningach...
- Będziesz chronić pod przykryciem JEDYNEGO co może zabić Tom’a.
- Mogłam się tego domyślić. Potter, rzecz jasna? Na stado dzikich hipogryfów ja nie jestem niańką! A tak nawiasem współczuje dzieciakowi... Musi zabić TAKIEGO durnia...
- Ten dzieciak jest tylko o rok młodszy od ciebie, Jo (jakby ktoś nie wiedział, to skrót od Joann. Czyta się Dżo).
- No to co. Mam zostawić treningi, drużynę i w ogóle wszystko?! Coś ty. W życiu się na to nie zgodzę. – podsumowała to gestem ręki i zaczęła odchodzić w mrok ulicy Silver, kiedy nagle Kostos przemówił z pewnym siebie uśmieszkiem:
- Tchórzysz. – dziewczyna obróciła się na pięcie w jego stronę i z oburzeniem rzekła:
- Że niby ja?! Nigdy. Przyjmuje. Tylko wymyśl coś chłopakom aby mnie nie szukali...
- To będzie łatwe. Po prostu będziesz używać tylko różdżki.
- CO?!
- Od dziś jesteś typową czarownicą jakich wiele. I masz na nazwisko Owln. Lilyanne Owln.

*****

I tak mnie wrobili.
Musze siedzieć na czterech literach w Wielkiej Sali i czekać na koniec uczty. Najchętniej bym Kostosa rozszarpała! Podzieliła jasne mięsko i ciemne mięsko na dwie kupki, poznokcie bym odrywała powolutku, by się nacierpiał, później nożem do ziemniaków odrywałabym skórę... I cieszyła się z tych wrzasków! Bo wrzaski są. Sprawdzaliśmy na mugolach.
Na szczęście tylko stary Trzmiel wie, że ja to JA. (Dobrze, że nie widzieliście miny McGonagall jak mnie zobaczyła! „Ależ, Albusie! Ona jest za młoda!”
I bardzo dobrze. Rodzice (Ci, którzy wiedzą, co to ALFA) od razu by zabrali swe dzieciątka ze szkoły.
Hogwart jest piękny. Może trochę zimny, ale piękny. Jak bardzo się różni od naszego zamku! Mój dom jest większy, ale mniej zatłoczony.
Wszędzie są witraże, przyrządy do ćwiczeń, księgi...
A tu? „Typowa” szkoła magiczna dla czarodziejów, ale miejąca coś w sobie..
Kto się najbardziej wyróżnia z kadry nauczycielskiej? Na pewno czcigodny Severus Snape alias Ten Od Żwirka*.
Ma takiego imidża... Czarna peleryna, czarna szata, czarne buty, czarne skarpetki i te czarne bokserki z czerwonymi probówkami...
NIE! Nie widziałam ich na „żywca”! Ma się te prześwitujące oczy ^^.
Fajnie teraz wyglądam. Blondynka z czerwonymi oczyskami (Dzięki Tom za pomysł). Zyskam wielbicieli...
Minusy roboty w Hogwarcie:
- bycie niańką
- brak Aidy’ego, Ray’a i Max’a
- powoli się nudzę!

Oho! Moje przyszłe ofiary wchodzą do sali... Ciekawe jaka będzie reakcja Pottera jak zobaczy moje oczy. Gorsza niż Severusa? Na pewno nie. Przecież nie zacznie krzyczeć i jednocześnie pić kawy. On tego nie umie!

* Ten Od Żwirka – W Alfie przyjęło się nazywać Toma – Żwirek, a Albusa – Muchomorek. Alfiści bardzo lubią mugolskie bajki. Jako, że nie wierzymy, aby Snape był na CAŁKOWITYCH usługach tego drugiego, a raczej, że to jest szpieg Żwirka, dostał taką nazwe.

***

- Harry! Harry! Nie wlecz się!
- Idę Miona... Czy ty widzisz testrale?
- Jakim cudem mam widzieć? Przecież kiedy TO się stało leżałam nieprzytomna. Tak samo jak Ron. Czemu pytasz?
- Miałbym dowód...
- Mi też jest ciężko, ale on umarł tak jak chciał! W walce!
- Dobra, idziemy. I raz, dwa, trzy. Hermiono, dziewczyno ma kochana, ponieść Ci torbe?
- Jak tak bardzo chcesz, Ron... Ale zwrot dopiero w Pokoju Współnym!
- Jasne.
- Na Merlina! Co ty tam nosisz?! Ile tu jest książek?
- Tylko podstawowe! Do zaklęć, eliksirów, transmutacji, OPCM, runów...
- Okej, wole więcej nie wiedzieć... Jak myśliecie kto będzie nauczycielem Obrony?
- Dumledore mi mówił, że będzie to naprawdę ktoś profesjonalny.
Tak się nad nim wychwalam, że myślę, że to jest jakiś auror najwyższej klasy.
- A MI Dumbledore powiedział, że to jest kobieta, Harry. Czemu auror to od razu mężczyzna?!
- Ekchem... Tonks...
- RON! Tonks jest bardzo dobra!
- Okej, okej, niech Ci będzie. Idziemy, bo nam najlepsze miejsca zajmą. Moje kurczaczki w panierce, gorące ziemniaczki i ciasto wiśniowe już na mnie czekają...
- Harry! Gratuluje posady kapitana quidditcha! Będziesz doskonały!
- Dzięki Kate!

***

Moje ofiary właśnie weszły do sali. Ohhh, jaką ten Potter ma mine...
Aż śmiać się chce! Prawie tak samo jak z Czarnusia.
Czy to takie dziwne, że mam kolor oczu Żwirka? Przecież to miły starszy pan. Tylko jak dostaje shizy, to robi się świnią. I dlatego trzeba go unicestwić.
Oho, już na mój temat szeptają. Zwycięstwo pełną parą!
Ciekawe do jakiego domu by mnie tiara przydzieliła. Trzeba się będzie zakraść do gabinetu Muchomorka i się jej zapytać.
Do Ravenclawu nie, bo nienawidzę się uczyć, do Puchonów też nie bo jestem leń. Gryffindor lub Slytherin.
- Nie będę mówić dużo, bo widzę tutaj wiele wygłodzonych osób.
Powiem tylko pięć najważniejszych rzeczy. Pierwsza to, że profesor Snape zdecydował się przyjmować uczniów na swoje lekcje OWTM’owe także z Powyżej Oczekiwań. – nawet nie załważyłam, że przydział się już skończył. A tak nawiasem, to zbyt szczęśliwych twarz nie ma. Oj, mój Sevuś nie cieszy się popularnością... – Druga to nowa nauczycielka w kadrze nauczycielsiej. Będzie uczyć jak, pewnie dobrze się domyślacie, Obrony Przed Czarną Magią. Przywitajcie profesor Lilanne Owln! – podniosłam się i siadłam z powrotem. Co się kłaniać młodszym ode mnie. Ale brawa i tak dostam! I to najgłośniejsze! – Trzeci to zakaz wstępu do Zakazanego Lasu. Kogo na tym przyłapię, od razu odejmuje wszystkie punkty domowi, powiadamiam rodziców i szlaban do końca roku. No i jeszcze nie będzie mogła chodzić do Hogsmeade, a także pójść na bal, który jest zaplanowany. – Zainteresowały się bachory balem... Jak by to było nie wiadomo co... Pff... Ale rygor mają! I bardzo dobrze! Bo do lasu wchodzić nie wolno! Szczególnie teraz, kiedy jest tam coś ukr... kiedy centaury się zbuntowały! I Graup tam przebywa. (Hagrid to miły gość.) – Czwarty to: w końcu Ministerstwo uwierzyło, że Lord Voldemort powrócił. Tu w Hogwarcie nic wam się nie stanie! Ale na zewnątrz rozpętała prawdziwa II wojna...Po piąte, na osłode życia: pod koniec tego semestru przyjedzie do nas znana drużyna Quidditcha. Drużyny Domów rozegrają z nią towarzyski mecz. Nic więcej nie powiem! Co to za drużyna dowiecie się w Halloween! A teraz... Smacznego! – klasnął w dłońmi i pojawiło się na stołach jedzenie. Też tak umiem! Tylko, że ja pstrykam, a nie klaskam.
Czuje pizze!

***

- Jak to jest w kryptach?!
- ONA?! ONA WYLĄDOWAŁA W KRYPTACH?!
- Max, nie krzycz! Jo jest w kryptach! Walczyła z Ozagiem.
- To znaczy, że ona już nie wróci!
- ...
- Znajdę ją. I wyciągnę. Krypty są gorsze niż śmierć. Gorsze od pocałunku dementora!
- Max, nie możesz...
- Nie mów mi co mogę! Ja wszystko mogę!
- Gadasz, jak Jo...
- JA wychowywałem się z Jo.
- Gdzie ty idziesz?
- Szukać śladu mocy.
- Jezu, Max!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gość







PostWysłany: Śro 3:49, 18 Kwi 2007    Temat postu:

wow, that's crazy!
[link widoczny dla zalogowanych]
Powrót do góry
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Świstoklik Strona Główna -> Fan Art Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin